poniedziałek, 14 maja 2012

Żywiec - jezioro żywieckie

Żywiec - Jezioro Żywieckie

Autorem artykułu jest aga3222


Wielu turystów przyjeżdża do Żywca i spędza czas wolny nad Jeziorem Żywieckim. Jezioro jest malowniczo połozone w otoczeniu gór. Jezioro powstało w latach 60 i zalicza się do sztucznych zbiorników wodnych. Doskonała baza turystyczna i bogata oferta spędzenia wolnego czasu przyciąga wielu turystów.

Trudno uwierzyć, że jeszcze pół wieku temu nie było Jeziora Żywieckiego. Dziś tak wrosło w życie okolic Żywca, że nie sposób wyobrazić sobie Beskidów bez niego. Wielu mieszkańców Podbeskidzia i Śląska przyciąga ono nawet bardziej niż same góry. Jezioro Żywieckie powstało w latach 60. XX wieku na miejscu gdzie lokowany był pierwotny Żywiec. Później miasto zostało przeniesione na dzisiejsze miejsce, a na jego miejscu powstała osada zwana Stary Żywiec. Wieś ta została zalana po wybudowaniu zapory w Tresnej. Tak więc pod woda obecnego jeziora znajduje się stare miasto Żywiec.

Sołę w połowie XX w. przedzielono tamą, aby dać krajowi energię elektryczną, a ludziom miejsce na masowy wypoczynek nad wodą. Od tamtej pory wokół jeziora wyrosło tyle ośrodków wczasowych, klubów żeglarskich, kawiarenek nad wodą, że właściwie trudno znaleźć wolne miejsce na brzegu. Ale choć aktywny odpoczynek nad wodą jest głównym powodem przyjazdu nad Jezioro Żywieckie, można tu trafić na kilka innych ciekawych osobliwości.

Żaglówkę, kajak czy rower wodny można pożyczyć w większości z kilkunastu ośrodków nad jeziorem. Mimo że stanic jest tak wiele, w słoneczny letni weekend może się zdarzyć, że zabraknie dla nas żaglówki. Lepiej więc wcześniej zadzwonić i zarezerwować sprzęt, albo przyjechać wcześnie rano.
Istnieją również ośrodki windsurfingowe. Tej dyscyplinie daleko jeszcze do masowości narciarstwa, ale stopniowo zdobywa rzesze zwolenników.
Coraz więcej przyjeżdża dzieci i młodzieży na obozy windsurfingowe.
Podobnie bowiem jak w narciarstwie, tak i tutaj nie trzeba jakichś specjalnych predyspozycji, aby czerpać przyjemność ze stania pod żaglem. Tym bardziej, że uprawianie windsurfingu jest tylko trochę droższe niż narciarstwo. Wypożyczenie sprzętu na godzinę będzie nas kosztować 25 zł, ale za 3 godz. zapłacimy już tylko dwa razy więcej. Kto na desce z żaglem pływać nie umie, może zażyczyć sobie lekcji. Godzina instruktora wraz z pożyczeniem sprzętu będzie nas kosztowała 45-60 zł.

Turyści przyjeżdżający odpocząć nad wodę rzadko trafiają do południowo-zachodniego zakątka Jeziora Żywieckiego w pobliżu dopływu Soły. Trudno tu dojechać, zaś woda w tym miejscu nie jest zbyt głęboka. Dużo bardziej Ptasia Wyspa i Lasek św. Wita z cudownym źródełkiem są za to popularne wśród samych żywczan.
Jak sama nazwa wskazuje, na Ptasiej Wyspie można poobserwować ptaki. Jak szczęście dopisze, zobaczymy bociana czarnego, myszołowa, czasami nawet orła bielika. Ale ostatnio większą atrakcją od samych ptaków są bobry. A właściwie to ich żeremia, bo bobry trudno zauważyć, kryją się przed człowiekiem.
Idąc brzegiem jeziora na północ dojdziemy do Lasku św. Wita i cudownego źródełka. Jak mówią żywczanie, ze źródełka czerpał wodę sam Jan Kazimierz, gdy przez Żywiec docierał do ówczesnego królestwa. Woda pomogła mu pozbyć się uciążliwej choroby oczu.

Baza noclegowa w Żywcu jest coraz lepsza. Można znaleźć noclegi na każdą kieszeń. Szczególnie polecane są noclegi w samym centrum Żywca. Przystępna cena, wspaniała lokalizacja, bardzo dobry standard zadowolą nawet najbardziej wybrednych wczasowiczów.

 

---

Agata Kłósak

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kulka - miejsce niezwykłe

Kulka - miejsce niezwykłe

Autorem artykułu jest aga3222

Kulka to miejsce niezwykle urokliwe i urzekająca przyroda, miejsce wytchnienia nad jeziorem Łęsk. Kulka to przepiekny rezerwat przyrody w województwie warmińsko-mazurskim (30 minut samochodem od Szczytna). 
Kulka to rezerwat przyrody znajdujący się na terenie powiatu Szczytno, pośród 6 istniejących tam rezerwatów przyrody: "Galwica", "Sołtysek", "Kulka", "Małga", "Dęby Napiwodzkie", "Pupy". Rezerwat Kulka został utworzony w 1955 roku celem zachowania fragmentu lasu flory pontyjskiej (stepowej) i roślin chronionych. Trzeba jednak podkreślić, że rezerwat „Kulka” nie jest stepem, lecz jedynie miejscem występowania skupisk roślinności stepowej (w zasadzie powinien być sklasyfikowany jako rezerwat florystyczny). Na terenie Kulki występują rośliny takie jak: sasanka łąkowa, sparceta piaskowa, driakiew żółtawa, pięciornik piaskowy, gorycz pagórkowy, groszek czerniejący, ciemiężyk białkowy. W Kulce występuje dzika zwierzyna i dzikie ptactwo.
Kulka leży nad przepięknym polodowcowym jeziorem typu rynnowego: Łęsk. Jezioro Łęsk zaliczone jest do 1 klasy czystości. Można w nim spotkać następujące gatunki ryb: sieję, leszcza, karpia, szczupaka, lina, suma, węgorza, miętusa, okonia, sandacza. Występują również raki. Na jeziorze obowiązuje całkowita strefa ciszy. Jezioro otoczone jest lasem i naprawdę urzeka swoim urokiem.
W Kulce znajduje się również baza nurkowa "Joanna". Ośrodek położony jest nad samym jeziorem. Ośrodek prowadzi szkolenia nurkowe.
Kulka to nie tylko miejsce dla dorosłych, to również wspaniała baza turystyczna dla dzieci. Na terenie rezerwatu Kulka znajduje się ośrodek kolonijno-wypoczynkowy "Kulka". Tutaj dzieci i młodzież mogą urzeczywistnić swoje marzenia.
Ośrodek kolonijny "Kulka" dysponuje własną plażą z pomostem nad jeziorem Łęsk, specjalnym torem quadowym, mostem linowym, strzelnicą, boiskami do piłki nożnej, koszykówki, siatkówki oraz placem zabaw dla dzieci. To w nim dzieciaki mogą przeżyć niesamowite przygody. Kolonie i obozy w Kulce należą do jednych z najciekawszych imprez w kraju.
Kulka to przepiękne miejsce, które zaskakuje, urzeka, zaciekawia i intryguje.
---
www.kolonie.edu.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Tajemnica bursztynowej komnaty - Junoszyno

Junoszyno i tajemnica bursztynowej komnaty

Autorem artykułu jest aga3222

Czy Bursztynowa Komnata istniała? Jakie tajemnice kryje ta niewielka nadmorska miejscowość? Czy Bursztynowa Komnata naprawdę istniała, czy jest tylko częścią legendy?
Junoszyno jest jedną z najspokojniejszych nadmorskich miejscowości Gminy Stegna. Mieszka w niej niewiele ponad 350 osób. To jednak niewątpliwa zachęta dla tych, którzy cenią sobie spokojny wypoczynek w klimacie nadmorskiej wioski. Miejscowość od wschodu graniczy ze Stegną, a od zachodu z Jantarem.
Część mieszkańców to rybacy, którzy mają swój port w pobliskim Jantarze. Wzdłuż głównej ulicy Junoszyna przebiega linia Żuławskiej Kolei Dojazdowej, którą można dojechać do Stegny, Jantaru, Mikoszewa, Nowego Dworu Gdańskiego i Sztutowa. W pobliżu wsi jest też malowniczo położony staw, ulubione miejsce miejscowych wędkarzy. Ukryty w polach kryje w sobie dorodne liny, karasie, okonie i szczupaki. Spokojne plażowanie z dala od rozbawionych plaż Stegny i Jantaru, to kolejna zaleta Junoszyna.
Ta spokojna miejscowość może być idealnym miejscem dla poszukiwaczy skarbów. W pobliżu torowiska stała niegdyś karczma, po której obecnie nie ma śladu, jednak fakt o jej istnieniu dokumentują stare mapy i ciekawe znaleziska. Miłośnicy poszukiwań niejednokrotnie odnajdywali tam bardzo stare monety i inne cenne przedmioty. Jest też legenda o ukryciu skarbu SS w Junoszynie - Bursztynowej Komnaty. Starsi mieszkańcy wspominają o zaginionych ciężarówkach wojskowych, które nigdy nie wyjechały ze wsi. To legenda, ale któż to wie, może najwytrwalsi poszukiwacze faktycznie odnajdą w Junoszynie Bursztynową Komnatę?
300px-Oldamberroom
A jak było naprawdę...?
Bursztynowa Komnata – kompletny bursztynowy wystrój komnaty zamówiony przez Fryderyka I u gdańskich mistrzów. Bursztynowa Komnata od czasu zaginięcia lub zniszczenia stała się symbolem  zaginionego skarbu.
W 1701 Fryderyk I Hohenzollern zamówił wykonanie bursztynowego wystroju gabinetu w swoim podberlińskim pałacu Charlottenburg u mistrza bursztyniarskiego z Kopenhagi.
220px-Catherine_Palace_Amber_Room
Prace trwały jedenaście lat. Dzieło było imponujące: ściany pokoju o wymiarach 10,5x11,5 m pokrywały precyzyjnie dobrane i obrobione kawałki bursztynu, które tworzyły  płaskorzeźby, herby itp. W 1716 roku car Piotr I Wielki w czasie wizyty w Prusach, zachwycony arcydziełem, otrzymał je w podarunku od Fryderyka Wilhelma jako dowód przyjaźni i potwierdzenie zawartego sojuszu. Dar trafił do Petersburga – najpierw do Pałacu Letniego, a później Zimowego. W 1755 carowa Elzbieta przeniosła komnatę do pałacu w Carskim Siole.
220px-2002-11-15_071b_Puschkin_Bernsteinzimmer
W 1941  Bursztynowa Komnata została skradziona przez Niemców. Latem następnego roku przewieziono ją w kilkudziesięciu skrzyniach do Zamku Krzyżackiego w Królewcu. Jednak w 1944 komnatę ponownie zapakowano do skrzyń i umieszczono w zamkowych podziemiach. To ostatnia pewna wiadomość na temat Bursztynowej Komnaty.
Armia Czerwona zdobyła królewiecką twierdzę 9 kwietnia 1945. Bursztynowej Komnaty nie odnaleziono. Rosjanom udało się natomiast zatrzymać kustosza zamkowych zbiorów, który jednak wkrótce zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach.
Obecnie w pałacu Katarzyny w Carskim Siole znajduje się kopia zaginionej Bursztynowej Komnaty, ukończona w 2003. Prace nad rekonstrukcją komnaty rozpoczęto w 1979 i prowadzono je na podstawie zachowanych źródeł: zdjęć i dokumentów. Kopia kosztowała 11,5 mln dolarów.
Bursztynowej Komnaty szukały przez lata tysiące amatorów, urzędnicy ministerstw kultury Polski, Niemiec (tak Wschodnich, jak i Zachodnich) i ZSRR oraz służby specjalne. Zatrudniano nawet radiestetów i jasnowidzów.
Może kogoś z czytelników zaciekawiła ta historia i odnajdzie Bursztynowa Komnatę.
---
www.kolonie.edu.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sezon kolonijny już trwa...

Coraz więcej zamówień spływa nam na tegoroczne lato. Zainteresowania są różne: od obozów przetrwania, obozów militarnych poprzez kolonie artystyczne, taneczne do obozów opartych na fabułach zaczerpniętych z filmów czy też z bajek.
Najmłodsi uczestnicy maja 5 lat. Podziwiam rodziców i dzieci, którzy się na taka imprezę decydują. Zawsze informuję, że decyzję powinna poprzedzić rozmowa z dzieckiem, która przygotuje takiego malucha na samodzielny wyjazd. Kolonia taka trwa najczęściej 6 - 7 dni. Rodzice mają na bieżące relacje, co dziecko robi. Pamiętam mój syn był pierwszy raz na kolonii narciarskiej jak miał 6 - 7 lat. dzielnie to znosił. Z porządkiem było trochę gorzej.

Zachęcam wszystkich do zadawania pytań chętnie odpowiem.